Leasing z kratką - umowa teraz odbiór po Nowym Roku - luka?

[lycone]

Co sądzicie o tym:
http://auto.dziennik.pl/artykuly/306734 ... nikna.html
Wysłałem już maila do Opla i Volkswagena. Jeżeli uda się u nich załatwić taką umowę leaingową, to decyduję się na Golfa VI 2.0 TDI 140KM lub Astre IV 2.0 160KM w wersji Sport. : )


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
// NOTATKA MODERATORA //
Czytaj także:
Rząd przyjął projekt- Czy to koniec kratek od stycznia 2011?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

[Michał Krupiński]

Co sądzicie o tym:
http://auto.dziennik.pl/artykuly/306734 ... nikna.html
Wysłałem już maila do Opla i Volkswagena. Jeżeli uda się u nich załatwić taką umowę leasingową, to decyduję się na Golfa VI 2.0 TDI 140KM lub Astre IV 2.0 160KM w wersji Sport. : )

Ta "idea" pojawiła się kilka tygodni temu, to znaczy, żeby podpisać umowę leasingu przed wejściem w życie przepisów, zarejestrować ją w Urzędzie Skarbowym i czekać spokojnie na odbiór samochodu.
Warunkiem jest niby tylko to, żeby samochód (przedmiot leasingu) był oznaczony - tzn., żeby w umowie był np. nr VIN lub jakaś inna cecha świadcząca o tym, że przedmiotem umowy jest taki a nie inny (konkretny) samochód, a nie po prostu marka czy model.

Osobiście mam co do tego wątpliwości - kiedyś gdzieś mnie "nauczono", że tak naprawdę umowa leasingu wchodzi w życie z chwilą odbioru przedmiotu leasingu co potwierdza protokół zdawczo-odbiorczy.
Nie twierdzę tym samym, że faktycznie nie ma takiej luki - jednak zawsze podchodzę do takich rewelacji sceptycznie. Myślę, że dobrze będzie poczekać jeszcze chwilę na rozwinięcie tej tezy o luce i poparcie jej mocnymi podstawami.

Z całym szacunkiem dla pani Magdaleny Kobos, ale słowa rzecznika MF nic nie znaczą w obliczu kontroli skarbowej - tym bardziej, że US setki razy pokazał już, że interpretuje przepisy zupełnie dowolnie i zmiennie - czyli coś co dla nich jest legalne dziś, nagle przestaje być legalne jutro i "czyszczą" wszystkich do pięciu lat wstecz, mimo, że jeszcze wczoraj mówili, że wszystko jest okej.


Dodatkowo widzę tu jeszcze jedną uciążliwość. Z tak skonstruowanej umowy leasingu, gdzie wpłata czynszu inicjalnego jest warunkiem jej zawarcia i wejścia w życie wprost wynika, że czynsz inicjalny był właśnie warunkiem zawarcia umowy. Dla leasingobiorców prowadzących księgi rachunkowe oznacza to mniej więcej tyle, że mogą mieć kolejną sytuację sporną z US, czy taki czynsz inicjalny nie powinien być rozliczany co miesiąc proporcjonalnie przez cały okres trwania umowy leasingu. Czyli, że nie da się go wrzucić jednorazowo w koszty w miesiącu poniesienia.
Tym samym można się wtedy zastanawiać czy warta skórka wyprawki - bo niby skorzysta się na Vacie, ale "straci się" na kosztach.
Oczywiście to już jest sprawa do indywidualnego przeliczenia, bo zależy to jak wysoka ma być ta wpłata, jaka wartość samochodu, itd.

Tak czy inaczej na pewno sprawa będzie miała ciąg dalszy i IMO dobrze będzie jeszcze chwilkę poczekać i poobserwować co z tego wyniknie.
Tu na forum też na pewno będą informacje na ten temat, bo też to obserwujemy, tylko nie ma co bić piany dopóki nie ma konkretów.

[lycone]

Bardzo dziękuję za szybką i szczegółową odpowiedź. Przyznam, że jestem ciekaw jak sprawa się rozwinie, z nadzieją, że wszystko pójdzie w dobrym dla mnie kierunku.

[Michał Krupiński]

Poszperałem jeszcze w przepisach i nie znalazłem żadnych regulacji uniemożliwiających takie rozwiązanie, że umowę leasingu można zawrzeć przed zmianą przepisów i sam fakt odebrania samochodu nawet po wejściu w życie ewentualnych ograniczeń nie powinien spowodować utraty przywileju odliczenia pełnego VAT.

Zadzwoniłem dodatkowo do KIP (Krajowa Informacja Podatkowa) - temat jest im już znany i potwierdzają, że nie ma przepisów, które regulowałyby to, że umowa leasingu wejdzie w życie dopiero z chwilą odbioru samochodu.

Potwierdzają, że w zasadzie można podpisać umowę, ale na konkretny samochód, a nie na jakikolwiek, wpłacić czynsz inicjalny, potem zarejestrować umowę w urzędzie skarbowym i cieszyć się pełnymi odliczeniami VAT, nawet jeśli odbiór nastąpi później.

Oczywiście lepiej byłoby mieć to na piśmie jako interpretację, ale na to czeka się kilka tygodni, więc na razie choćby taka telefoniczna interpretacja jest pocieszająca.

[Hoover]

Naprawdę ktoś jeszcze wierzy, że 1 stycznia skończą się kratki?
Mamy już listopad i nie ma nadal nic, nawet projektu, a gdzie czytanie w komisjach, głosowania, sejm, senat podpis prezydenta i vacatio legis?
To nie jest ustawa o dopalaczach, żeby ją robić na kolanie. Z każdym tygodniem jest coraz bardziej pewien tego co pisałem już dawno, że to jest to nakręcanie ruchu w interesie i nic więcej.
Zrobili tak już kilka razy i robią dalej.

[docktor]

Naprawdę ktoś jeszcze wierzy, że 1 stycznia skończą się kratki?

Już niewielu ale nie przeszkadza to dealerom i nie tylko podsycać atmosfery apokalipsy.

[Michał Krupiński]

Naprawdę ktoś jeszcze wierzy, że 1 stycznia skończą się kratki?

Już niewielu ale nie przeszkadza to dealerom i nie tylko podsycać atmosfery apokalipsy.

Prawda jest taka, że ten rząd rządzi jak rządzi - czyli z ekonomiczno-gospodarczego punktu widzenia są dość nieobliczalni i już od dawna zupełnie niewiarygodni.
Jest możliwe, że grają na sztuczne podsycanie popytu - ja tego nie neguję.

Ale nie zmienia to faktu, że w tej chwili mogą nie tylko przegłosować to, że ziemia jest płaska, ale mogą to zrobić praktycznie w kilka dni - no może przesadziłem, że w kilka dni, ale nadal mają jeszcze czas, żeby wprowadzić ograniczenia.

Jest to sytuacja wielkiej niepewności i zresztą najlepiej świadczy to o tym jak niepoważna okazała się ta władza, co do której przynajmniej przedsiębiorcy pokładali jednak jakieś nadzieje. Okazało się jednak, że jest tak jak zawsze...

W każdym razie podkreślam, że nic nie jest pewne - jeszcze nie teraz - i dlatego trzeba brać tą niepewność pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o zakupie czy leasingu samochodów.

[leasingmaniak]

Wracając do tej całej luki. Nie wiem jak jest u innych leasingodawców, ale u mnie jest tak, że podpisaną umowę klient dostaje dopiero po odebraniu przedmiotu leasingu. Dopóki samochodu nie odbierze to nie ma umowy czyli nie ma z czym iść do skarbówki, żeby umowę zarejestrować.

Pewnie dałoby się to jakoś zmienić, ale rozmawiałem z przełożonymi i na razie nie widzą tym zainteresowania a powodem tego jest, że nie ma żadnej ustawy i nie wierzą że szybko coś się zmieni. Spokojnie czekają

[Agio]

ale u mnie jest tak, że podpisaną umowę klient dostaje dopiero po odebraniu przedmiotu leasingu

jeżeli masz 5 miesięczny okres produkcji maszyny będącej przedmiotem leasingu, to umowę dajesz dopiero po jej odbiorze ????

[Michał Krupiński]

ale u mnie jest tak, że podpisaną umowę klient dostaje dopiero po odebraniu przedmiotu leasingu

jeżeli masz 5 miesięczny okres produkcji maszyny będącej przedmiotem leasingu, to umowę dajesz dopiero po jej odbiorze ????

To raczej zależy od tego jak postępuje dana firma - różne są metody.

Jednak to co napisał leasingmaniak zasadniczo nie stanowi większego problemu. Nie ma większej filozofii, żeby podpisać umowę leasingu wpłacić czynsz, dostać na niego fakturę, itd. Nawet jak któreś firmy tak nie zrobią, to znajdą się takie co to umożliwią.

Problem jest innej natury IMO - tak jak chyba wcześniej wspomniałem, dla leasingobiorców prowadzących księgi rachunkowe można spokojnie założyć, że tak wpłacony czynsz inicjalny nie będzie mógł być zaliczony w koszty jednorazowo - w każdym razie ryzyko, że nie uzna tego US jest dość spore.
A i w przypadku pozostałych podatników może wystąpić wątpliwość czemu ktoś wrzucił w koszty czynsz inicjalny, który nijak nie był związany z prowadzoną działalnością w dniu jego poniesienia.
Naprawdę - pomysłowość fiskusa, żeby znaleźć sposób jak zakwestionować odliczenia podatkowe nie zna granic. I tak naprawdę nawet jeśli dziś czy jutro wszystko będzie okej, to nie ma pewności, że jakiś kreatywny kontroler nie wymyśli jakiegoś sposobu na uprzykrzenie życia za rok, dwa, trzy czy cztery. Po piątym roku już można spać spokojnie...

Także ja tam generalnie ostrożnie podchodzę do takiego balansowania na granicy - po prostu warto się zastanowić czy jest sens ryzykować i się szarpać.
Żaden doradca podatkowy, prawnik, itp. nie podpisze się pod tym, że przy takich "kombinacjach" można spać spokojnie.
Ja generalnie nie zniechęcam, tylko podkreślam to, że takie ryzyko trzeba brać pod uwagę przy podejmowaniu decyzji.